Zapis
odsłuchu dokonanego na służbowym dyktafonie patologa Andżeliki Tur:
-Mówiłam
już, że nie znoszę tej pracy? Cholera jasna. Co mnie podkusiło by pracować jako
patolog. Właśnie przywieziono trzy martwe osobniczki płci damskiej w stanie
dość mocnego rozkładu. I to akurat ja muszę odkryć czemu umarły.
-Ugh…Ale
smród.
-Ofiara
numer jeden: Młoda dziewczyna w wieku około piętnaście-dwadzieścia dwa lata.
Zaawansowana ciąża. Po wielkości brzucha mogę stwierdzić, że była w siódmym
miesiącu ciąży. Stan rozkładu ciała: Bardzo mocny. Nie żyje od trzech, czterech
tygodni. Znaleziona na autostradzie A4. Ciało jest na tyle rozłożone, że
widoczne są plamy w odcieniu zielonym na jamie brzusznej i bokach. Oczy, usta
oraz naskórek u stóp i dłoni rozłożony całkowicie.
-Brak
obrażeń cielesnych. Ofiara nie była bita. Nie została też uduszona, pobita,
zadźgana ani zastrzelona. Nie ma śladów, że była związana. Pod paznokciami
czysto. Muszę ją rozciąć i sprawdzić, czy nie została utopiona.
-Rozpoczynam
nacięcie wzdłuż mostka. Całkiem prawdopodobne, że została utopiona. Mam
nadzieję, że coś będzie w płucach. Cuchnie niemiłosiernie. Ale i tak lepiej niż
tamta dwójka.
-[Odgłos
piły]
-Kurwa mać.
-[mocne
mlaśnięcie]
-Ofiara ma
czarne i pomarszczone płuca. Typowe dla nałogowych palaczy papierosów. Możliwe
że zmarła na raka.
-W płucach
brak obcych substancji. Pobieram wycinek do analizy w laboratorium.
-Sprawdzam
krtań i gardło.
-[Mlask]
-W gardle
ofiary znalazłam karteczkę. Możliwe że się zakrztusiła.
-O cholera!
-Mamy do
czynienia z mordercą. Karteczka to jego podpis. Przypomina mi to morderczynię
Sare Jedność z 2007 roku, która w gardło swoich ofiar wsadzała pendrivy z
filmami z egzekucji. Tutaj natomiast jest napis „Morderczyni dzieci”.
-Sprawdzam
dalej ciało denatki.
[Długi okres
ciszy przerywany plaśnięciami, mlaskami i stęknięciami]
-Jej serce,
nerki, wątroba, śledziona i wyrostek nie wykazują objawów zatrucia ani pęknięć.
Wyglądają na całkowicie zdrowe. Pobrałam tkanki w celu poddanie ich analizie w
laboratorium.
-Przechodzę
do brzucha. Nie chce tego robić. Nienawidzę wyciągać martwego płodu z martwej
matki. To okrutne. Powinni mi za to więcej płacić.
-Wykonuje
delikatne nacięcia wzdłuż pępka.
-Plusk
-[Odgłos
gwałtownych wymiotów]
-Kurwa mać…
-[Wymioty]
-[Kaszel]
-[Krztuszenie
się]
-Dobra Andzi
spokojnie, spokojnie.
-[Wymioty]
-Ja
pierdole…
-[Wymioty]
-Brzuch
denatki…brzuch…jej brzuch…wypełniony był…kurwa….spokojnie Andzi spokojnie…ugh…
-[Odgłos
przełknięcia śliny]
-Brzuch
ofiary wypełniony był benzyną. Kurwa mać…Wypełniony. Przepełniony. Po nacięciu
wylała się ona razem z dzieckiem.
-[Odgłos
wymiotów]
-[Westchnięcie]
-Przyczyna
zgonu…Zatrucie metalami ciężkimi. Muszę odpocząć. Za godzinę wracam.
-[Tupot
obcasów na posadzce]
-[ trzask
drzwi]
-[szczękniecie
klucza w zamku]
-[Elektroniczny
szum. Po 25 minutach słychać cichutkie: „Mama?”. Po tym dalej sam elektroniczny
szum.]
-[szczękniecie
klucza w zamku]
-[ trzask
drzwi]
-[Tupot
obcasów na posadzce]
-Dobra.
Wracam do roboty. Kurwa mać. Człowiek myśli, że jest gotowy a tu zawsze jakaś
niespodzianka.
-Ofiara
numer dwa: Starsza kobieta w wieku około czterdzieści dwa lata. Zaawansowana
ciąża. Bardzo. Ugh. Ósmy, dziewiąty miesiąc. Stan rozkładu ciała: Lekki. Nie
żyje od trzech dni. Znaleziona na łące.
-To samo co
z ofiarą numer jeden…ugh…żadnych śladów. Kolejna sekcja.
-Rozpoczynam
nacięcie wzdłuż mostka. Mam nadzieję że coś będzie w płucach. Cuchnie. Palonymi
żelkami.
-[Odgłos
piły]
-[mocne mlaśnięcie]
-Zdrowe
płuca. Żadnych oznak degeneracji.
-W płucach
brak obcych substancji. Pobieram wycinek do analizy w laboratorium.
-Sprawdzam
krtań i gardło.
-[Mlask]
-W gardle
ofiary znalazłam karteczkę.
-Kolejna
karteczka. Możliwe że to seryjny morderca. Ten sam podpis: „Morderczyni dzieci”
-Kontynuuje pracę.
[Długi okres
ciszy przerywany plaśnięciami, mlaskami i stęknięciami.]
-Jej serce,
nerki, śledziona i wyrostek nie wykazują objawów zatrucia ani pęknięć.
Wyglądają na całkowicie zdrowe. Pobrałam tkanki w celu poddanie ich analizie w
laboratorium.
-Wątroba.
Niestety denatka cierpiała na marskość wątroby. Wątroba jak u
sześćdziesięcioletniego pijaka. Przypomina mi się sekcja zwłok taty. On przez
dwadzieścia lat pił denaturat, bo wódka na niego nie działała. To samo. Kompletny
rozpad wątroby. Pobrałem tkanki do
analizy. Możliwe że przez to umarła. Muszę kontynuować.
-Przechodzę
do brzucha. Boję się. Szkoda że zasady zabraniają picia w pracy.
-Wykonuje
delikatne nacięcia wzdłuż pępka.
-Otwieram
brzuch.
-O kurwa…
-Brzuch ofiary
wypełniony jest sianem. Mnóstwo siana.
-[szelest]
-Pod stertą
siana znajduje się płód. Płód. Z tego co widzę chłopiec. Powinien się urodzić.
-Skurwysyny.
[cichy,
urywany szloch]
-Robię
przerwę. Nie dam rady.
-[Tupot
obcasów na posadzce]
-[ trzask drzwi]
-[trzask
drzwi]
-[tupot
obcasów na posadzce]
-Przyczyna
zgonu: zatrucie się
-[Tupot
obcasów na posadzce]
-[ trzask
drzwi]
-[szczękniecie
klucza w zamku]
-[Elektroniczny
szum]
-Mamo?
-[Elektroniczny
szum]
-Tato?
-[Elektroniczny
szum]
-[kwilenie dziecka]
-[Elektroniczny
szum]
-[szczękniecie
klucza w zamku]
-[ trzask
drzwi]
-[Tupot
obcasów na posadzce]
-Ostatnia na
dzisiaj: Osobniczka płci żeńskiej. Niezidentyfikowany wiek. Tak samo jak
poprzedniczki w ciąży. Trudny rozpoznać który miesiąc. Ciało równie dobrze
mogliby przewieźć w wiaderku, a nie plastikowym worku. Została wyłowiona przez
pracowników firmy ze zbiornika pełnego octu. Nie mogę określić jak długo nie
żyje.
-Na ramiona
ofiary znajdują się ślady po strzykawkach. Widocznie zażywała narkotyki. Lub
ktoś jej podawał siłą. Niżej na nadgarstku znajdują się poziome blizny.
Prawdopodobnie samookaleczenia.
-Ofiara
została utopiona. Prawdopodobnie.
-[mocne
mlaśnięcie]
-Ofiara jest
cała wodnista. Rozpływa się. Można powiedzieć że roztapia się. Hihihi.
-Otwieram
jej szczękę. Ciekawe czy jest tam karteczka.
-[Stęknięcia,
mlaski i pluski]
-Jest. Ten
sam napis. „Morderczyni dzieci”
-Ofiara
niesamowicie cuchnie.
-Rozkład
ofiary jest zbyt mocny. Nie można przeprowadzić normalnej sekcji. Ręcznie mogę oderwać
płaty skóry i mięśni od ciała.
-Zadzwonię
po fachowców z stolicy. Oni tam mają odpowiedni sprzęt na takie przypadki.
-Co jest
kurwa?
-Skąd tu
dziecko? Co jest kurwa? Co się dzieje?
-Słyszę
płacz małego dziecka
-Boże…Jezu..
Nie. Nie, nie, nie.
-Kurwa
-Płacz
dziecka dochodzi od trzeciej ofiary.
-Boże…To
słychać z jej brzucha…
-Już prędze
cię ratować moje maleństwo!!
-[Mlask]
-[Uderzenie
czymś o posadzkę]
-[Plaśnięcie]
-O
boże…boże…boże…
-Jezuu…
-Nie!!
Zostawcie mnie!To nie ja!To nie moja wina
-NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
-[elektroniczny
szum]
-to…już
koniec…rozszarpały mi tchawice…dzieci…one żyją…nie dajcie się im…
-[krztuszenie
się]
-[elektroniczny
szum]
-[odgłos
pełzania]
-mamo?
-[trzask
drzwi]
-tato?
-[trzask
drzwi]
-chcem
cukielka
-[trzask
drzwi]