poniedziałek, 29 lipca 2013

Szanuj ciąże swoją

Zapis odsłuchu dokonanego na służbowym dyktafonie patologa Andżeliki Tur:

-Mówiłam już, że nie znoszę tej pracy? Cholera jasna. Co mnie podkusiło by pracować jako patolog. Właśnie przywieziono trzy martwe osobniczki płci damskiej w stanie dość mocnego rozkładu. I to akurat ja muszę odkryć czemu umarły.
-Ugh…Ale smród.
-Ofiara numer jeden: Młoda dziewczyna w wieku około piętnaście-dwadzieścia dwa lata. Zaawansowana ciąża. Po wielkości brzucha mogę stwierdzić, że była w siódmym miesiącu ciąży. Stan rozkładu ciała: Bardzo mocny. Nie żyje od trzech, czterech tygodni. Znaleziona na autostradzie A4. Ciało jest na tyle rozłożone, że widoczne są plamy w odcieniu zielonym na jamie brzusznej i bokach. Oczy, usta oraz naskórek u stóp i dłoni rozłożony całkowicie.
-Brak obrażeń cielesnych. Ofiara nie była bita. Nie została też uduszona, pobita, zadźgana ani zastrzelona. Nie ma śladów, że była związana. Pod paznokciami czysto. Muszę ją rozciąć i sprawdzić, czy nie została utopiona.
-Rozpoczynam nacięcie wzdłuż mostka. Całkiem prawdopodobne, że została utopiona. Mam nadzieję, że coś będzie w płucach. Cuchnie niemiłosiernie. Ale i tak lepiej niż tamta dwójka.
-[Odgłos piły]
-Kurwa mać.
-[mocne mlaśnięcie]
-Ofiara ma czarne i pomarszczone płuca. Typowe dla nałogowych palaczy papierosów. Możliwe że zmarła na raka.
-W płucach brak obcych substancji. Pobieram wycinek do analizy w laboratorium.
-Sprawdzam krtań i gardło.
-[Mlask]
-W gardle ofiary znalazłam karteczkę. Możliwe że się zakrztusiła.
-O cholera!
-Mamy do czynienia z mordercą. Karteczka to jego podpis. Przypomina mi to morderczynię Sare Jedność z 2007 roku, która w gardło swoich ofiar wsadzała pendrivy z filmami z egzekucji. Tutaj natomiast jest napis „Morderczyni dzieci”.
-Sprawdzam dalej ciało denatki.
[Długi okres ciszy przerywany plaśnięciami, mlaskami i stęknięciami]
-Jej serce, nerki, wątroba, śledziona i wyrostek nie wykazują objawów zatrucia ani pęknięć. Wyglądają na całkowicie zdrowe. Pobrałam tkanki w celu poddanie ich analizie w laboratorium.
-Przechodzę do brzucha. Nie chce tego robić. Nienawidzę wyciągać martwego płodu z martwej matki. To okrutne. Powinni mi za to więcej płacić.
-Wykonuje delikatne nacięcia wzdłuż pępka.
-Plusk
-[Odgłos gwałtownych wymiotów]
-Kurwa mać…
-[Wymioty]
-[Kaszel]
-[Krztuszenie się]
-Dobra Andzi spokojnie, spokojnie.
-[Wymioty]
-Ja pierdole…
-[Wymioty]
-Brzuch denatki…brzuch…jej brzuch…wypełniony był…kurwa….spokojnie Andzi spokojnie…ugh…
-[Odgłos przełknięcia śliny]
-Brzuch ofiary wypełniony był benzyną. Kurwa mać…Wypełniony. Przepełniony. Po nacięciu wylała się ona razem z dzieckiem.
-[Odgłos wymiotów]
-[Westchnięcie]
-Przyczyna zgonu…Zatrucie metalami ciężkimi. Muszę odpocząć. Za godzinę wracam.
-[Tupot obcasów na posadzce]
-[ trzask drzwi]
-[szczękniecie klucza w zamku]
-[Elektroniczny szum. Po 25 minutach słychać cichutkie: „Mama?”. Po tym dalej sam elektroniczny szum.]
-[szczękniecie klucza w zamku]
-[ trzask drzwi]
-[Tupot obcasów na posadzce]
-Dobra. Wracam do roboty. Kurwa mać. Człowiek myśli, że jest gotowy a tu zawsze jakaś niespodzianka.
-Ofiara numer dwa: Starsza kobieta w wieku około czterdzieści dwa lata. Zaawansowana ciąża. Bardzo. Ugh. Ósmy, dziewiąty miesiąc. Stan rozkładu ciała: Lekki. Nie żyje od trzech dni. Znaleziona na łące.
-To samo co z ofiarą numer jeden…ugh…żadnych śladów. Kolejna sekcja.
-Rozpoczynam nacięcie wzdłuż mostka. Mam nadzieję że coś będzie w płucach. Cuchnie. Palonymi żelkami.
-[Odgłos piły]
 -[mocne mlaśnięcie]
-Zdrowe płuca. Żadnych oznak degeneracji.
-W płucach brak obcych substancji. Pobieram wycinek do analizy w laboratorium.
-Sprawdzam krtań i gardło.
-[Mlask]
-W gardle ofiary znalazłam karteczkę.
-Kolejna karteczka. Możliwe że to seryjny morderca. Ten sam podpis: „Morderczyni dzieci”
-Kontynuuje  pracę.
[Długi okres ciszy przerywany plaśnięciami, mlaskami i stęknięciami.]
-Jej serce, nerki, śledziona i wyrostek nie wykazują objawów zatrucia ani pęknięć. Wyglądają na całkowicie zdrowe. Pobrałam tkanki w celu poddanie ich analizie w laboratorium.
-Wątroba. Niestety denatka cierpiała na marskość wątroby. Wątroba jak u sześćdziesięcioletniego pijaka. Przypomina mi się sekcja zwłok taty. On przez dwadzieścia lat pił denaturat, bo wódka na niego nie działała. To samo. Kompletny rozpad wątroby.  Pobrałem tkanki do analizy. Możliwe że przez to umarła. Muszę kontynuować.
-Przechodzę do brzucha. Boję się. Szkoda że zasady zabraniają picia w pracy.
-Wykonuje delikatne nacięcia wzdłuż pępka.
-Otwieram brzuch.
-O kurwa…
-Brzuch ofiary wypełniony jest sianem. Mnóstwo siana.
-[szelest]
-Pod stertą siana znajduje się płód. Płód. Z tego co widzę chłopiec. Powinien się urodzić.
-Skurwysyny.
[cichy, urywany szloch]
-Robię przerwę. Nie dam rady.
-[Tupot obcasów na posadzce]
-[ trzask drzwi]
-[trzask drzwi]
-[tupot obcasów na posadzce]
-Przyczyna zgonu: zatrucie się
-[Tupot obcasów na posadzce]
-[ trzask drzwi]
-[szczękniecie klucza w zamku]
-[Elektroniczny szum]
-Mamo?
-[Elektroniczny szum]
-Tato?
-[Elektroniczny szum]
-[kwilenie dziecka]
-[Elektroniczny szum]
-[szczękniecie klucza w zamku]
-[ trzask drzwi]
-[Tupot obcasów na posadzce]
-Ostatnia na dzisiaj: Osobniczka płci żeńskiej. Niezidentyfikowany wiek. Tak samo jak poprzedniczki w ciąży. Trudny rozpoznać który miesiąc. Ciało równie dobrze mogliby przewieźć w wiaderku, a nie plastikowym worku. Została wyłowiona przez pracowników firmy ze zbiornika pełnego octu. Nie mogę określić jak długo nie żyje.
-Na ramiona ofiary znajdują się ślady po strzykawkach. Widocznie zażywała narkotyki. Lub ktoś jej podawał siłą. Niżej na nadgarstku znajdują się poziome blizny. Prawdopodobnie samookaleczenia.
-Ofiara została utopiona. Prawdopodobnie.
-[mocne mlaśnięcie]
-Ofiara jest cała wodnista. Rozpływa się. Można powiedzieć że roztapia się. Hihihi.
-Otwieram jej szczękę. Ciekawe czy jest tam karteczka.
-[Stęknięcia, mlaski i pluski]
-Jest. Ten sam napis. „Morderczyni dzieci”
-Ofiara niesamowicie cuchnie.
-Rozkład ofiary jest zbyt mocny. Nie można przeprowadzić normalnej sekcji. Ręcznie mogę oderwać płaty skóry i mięśni od ciała.
-Zadzwonię po fachowców z stolicy. Oni tam mają odpowiedni sprzęt na takie przypadki.
-Co jest kurwa?
-Skąd tu dziecko? Co jest kurwa? Co się dzieje?
-Słyszę płacz małego dziecka
-Boże…Jezu.. Nie. Nie, nie, nie.
-Kurwa
-Płacz dziecka dochodzi od trzeciej ofiary.
-Boże…To słychać z jej brzucha…
-Już prędze cię ratować moje maleństwo!!
-[Mlask]
-[Uderzenie czymś o posadzkę]
-[Plaśnięcie]
-O boże…boże…boże…
-Jezuu…
-Nie!! Zostawcie mnie!To nie ja!To nie moja wina
-NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
-[elektroniczny szum]
-to…już koniec…rozszarpały mi tchawice…dzieci…one żyją…nie dajcie się im…
-[krztuszenie się]
-[elektroniczny szum]
-[odgłos pełzania]
-mamo?
-[trzask drzwi]
-tato?
-[trzask drzwi]
-chcem cukielka
-[trzask drzwi]

5 komentarzy:

  1. O cholera! Nie mam słów....

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest zajebiste :D
    Chciałabym żeby było dłuższe ale tak też jest super ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. pasta kozak. Ale po "chcem cukielka" zaczęłam się śmiać ;P to Ci wyszło:D

    OdpowiedzUsuń
  4. to "rozszarpały mi tchawicę" i "nie dajcie się im" trochę zjebało nastrój jak dla mnie.
    /Luka

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane