W życiu każdego faceta przychodzi taka chwila, gdy musi odstawić porno, walenie konia i zacząć swoją inicjację seksualną. Innymi słowy: znaleźć dziewczynę. Na mnie przyszła właśnie pora. Na imię mam Karol Pryhacz, mam dwadzieścia pięć lat i pracuje w Biurze Obsługi Klienta pewnej sieci komórkowej. Nigdy nie miałem dziewczyny. Moją najlepszą przygodą na tle seksualnym było pomacanie piersi mojej o dwa lata starszej siostry w wieku
szesnastu lat, gdy była kompletnie narąbana. Odkąd skończyłem dwanaście lat nałogowo się masturbuje. Moje dotychczasowe życie bardzo istotnie wpłynęły na mój wygląd.
Przy wzroście 190 centymetrów ważę zaledwie czterdzieści pięć kilogramów. Rzecz biorąc widać wszystkie moje kości, a czasami na basenie prześwituje. Jestem też niesymetrycznie zbudowany. Nie chodzę na siłownię, nie ćwiczę lewej ręki, przez widać już z daleka że prawą rękę mam mocniejszą, bardziej umięśnioną. Moja twarz można by uznać za normalną, gdyby nie ślady po ospie, niewyciśnięte pryszcze, jedna brew, mnóstwo wągrów.
Niestety nigdy nie miałem dziewczyny. Można to uznać za fakt, że faceci zdobywają dziewczyny i są z nimi tylko po to to by zaspokoić swój popęd seksualny. A mi walenie konia spokojnie wystarczało przez te trzynaście lat. No właśnie- wystarczało.
Opisze wam teraz mój koszmar. Nie liczę na wasze współczucie. Nie liczę na waszą pomoc. To przestroga. Gdy skończę pisać tę wiadomość idę się zastrzelić.
Odkąd odkryłem uroki masturbacji, mój popęd seksualny, a zarazem zainteresowanie kobietami znacznie osłabło, przez co odkąd skończyłem trzynaście lat nie widziałem sensu w utrzymywaniu kontaktów z wyżej opisanymi przedstawicielkami. Owszem, znajomości tak, ale nigdy przyjaźnie, randki ani nic więcej. Nie byłem też zazdrosny o kolegów, którzy posiadali dziewczyny, o to ,że już bzykali ani o to, że się żenili oraz posiadali dzieci. Ha. Co to jest w porównaniu do mnie. Odkryłem wszystkie techniki masturbacji, każdy fetysz i dewiacje seksualną oraz co najważniejsze potrafię rozpoznać i nazwać każdą aktorkę, aktora porno i film pornograficzny z przedziału lat 1967-2009. Niestety w pewnym
momencie przestało
mi to wystarczać,
pojawiło
się
zainteresowanie płcią piękną. Innymi słowami chciałem w końcu spróbować tego słynnego i polecanego przez moich kolegów aktu waginalnego.
Wszystkie moje znajomości z dziewczynami były zbyt słabe. Prawie w większości przypadkach gdy zaproponowałem swobodny seks dostałem przysłowiowego plaskacza w twarz. Chociaż kilka wągrów i pryszczy zostało dzięki temu wyciśniętych. Cała reszta skończyła się wystawieniem. A do burdelu nie miałem co iść. Jestem tylko biednym pracownikiem BOK-u i ledwo mi starcza
do pierwszego. Nie dałbym rady zaoszczędzić na prostytutkę. Nie jestem też pedofilem dlatego uczennice gimnazjum i podstawówki odpadały. A licealistki jednak mają jakiś cennik. Nie jestem też facetem, który dobrze się bawi na dyskotekach, więc nie mogłem liczyć na darmowe bzykanko na imprezie. Nie posiadam też auta więc nie mógłbym wyrwać blachar.
Rozpoczęłam zatem poszukiwania na stronach i serwisach randkowych.
Szukałem...
Sam nie wiem czego szukałem. Czy potrzebowałem dziewczyny? Czy raczej potrzebowałem kogoś kogo mógłbym przelecieć? Niestety nie mogłem znaleźć nikogo. Nawet moje internetowe znajomości kończyły się fiaskiem lub wystawieniem.
Sam nie wiem czego szukałem. Czy potrzebowałem dziewczyny? Czy raczej potrzebowałem kogoś kogo mógłbym przelecieć? Niestety nie mogłem znaleźć nikogo. Nawet moje internetowe znajomości kończyły się fiaskiem lub wystawieniem.
Pewnego dnia dostałem na e-mailem wiadomość. Nie pamiętam nadawcy, lecz jej treść brzmiała mniej więcej w ten sposób:
"Witaj. Widzę że posiadasz dużo kont w serwisach randkowych! Wiem, że twoje randki nie wypaliły! zarejestruj się na stronie www.dladesperatow.pl!
Gwarantujemy, że twoja randka wypali i uda ci się znaleźć miłość twojego życia!"
No cóż. Nazwa domeny dość skutecznie określiła kim jestem. Wszedłem na podany wyżej link. Spokojnie, teraz już wiem że strona jest dostępna tylko dla tych do otrzymali wiadomość email.
Na stronie powitał mnie napis:
"Witaj. Podaj swoje dane i preferencje, a my ci wybierzemy idealną partnerkę abyś mógł z nią spędzić resztę swojego życia! Jedna zasada: Gdy ci już ją wybierzemy musisz ją zaakceptować. Czy zgadzasz się na takie warunki?"
"Witaj. Podaj swoje dane i preferencje, a my ci wybierzemy idealną partnerkę abyś mógł z nią spędzić resztę swojego życia! Jedna zasada: Gdy ci już ją wybierzemy musisz ją zaakceptować. Czy zgadzasz się na takie warunki?"
Cóż mogłem zrobić. Zaakceptowałem. Podałem swoje imię, datę urodzenia, kolor oczu, zarobki i orientację seksualną. Zdziwiłem się, że tak mało. No ale bywa. Po zaakceptowaniu danych ekran zrobił się biały i pojawił się napis. "Godzina 17:00. Kawiarnia na rogu Piłsudskiego i Kościuszki. Stolik numer 13. Na imię ma Paulina. Niebieska sukienka.
Powodzenia :)"
Wiedziałem gdzie. To była kawiarnia, w której kiedyś pracowałem. Poszedłem na miejsce. Byłem podjarany. Nieważne jak wyglądała. Nieważne jak paskudna była. Liczył się fakt, że w końcu zarucham. Albo będę miał dziewczynę. Przybyłem do restauracji o godzinie 16:45 ubrany w najlepszy
garnitur ,jaki miałem.
Ten sam, który
miałem
na swojej osiemnastce.
Czekałem cierpliwie. O 17:00 do restauracji weszła kobieta w niebieskiej sukience. No cóż. Nie miałem specjalnych wymagań. Ale w tej chwili zrozumiałem, że nie byłem aż tak bardzo zdesperowany! Ta kobieta miała około metr siedemdziesiąt sześć i ponad trzysta kilogramów wagi. Jej sukienka mogłaby być użyta jako spadochron dla całego plutonu. Rzeczywiście była niebieska. Dodatkowy kamuflaż dla spadochroniarzy. Wstałem szybko chcąc spieprzać jak najszybciej, gdy nagle odezwał się głos w mojej głowie: "Halo. To ja. Twój penis. To może być twoja jedyna szansa. Nie spieprz tego"
Dość ostro przemówił mi to rozumu. Postanowiłem zaryzykować. A nuż ma wspaniałą osobowość?
Moje szybkie podniesienie się usprawiedliwiłem faktem, że chciałem jej odsunąć. I drugie też. A nawet trzecie.
Sama randka była dla mnie najgorszym przeżyciem i na samo jej wspomnienie aż mnie mdli. Przytoczę kilka sytuacji:
Zamówiła wszystko co było w menu. I zjadła to.
Jadła i mówiła jednocześnie. Mówiła i mówiła. Była z zawodu patologiem i opowiadała mi o krojeniu, szyciu, balsamowaniu i tak dalej. Przy jedzeniu. Sama jedząc. Jej ślina pryskała wszędzie. Kilka razy napluła mi w oko. Jadła szybko. Praktycznie nie gryząc. Zupę przystawiła sobie do ust i wypiła duszkiem. Opowiadała o swoich kotach. Ma ich ponad czterdzieści. Sama miała lat dwadzieścia.
I kazała mi zapłacić za kolacje. Owszem wiem że to obowiązek faceta, ale kurde. Zapłaciłem równowartość pięciu moich pensji.
Postanowiłem odprowadzić ją do domu. Wielkie, ciężkie babsko, mogące być używane jako pocisk do katapulty, przez całą drogę szło, jakby to była jakaś góra. Cuchnęła obrzydliwie. Dziwię się, że nie zwymiotowałem. W sumie nie miałem czym bo moją kolację też pożarła.
Zamówiła wszystko co było w menu. I zjadła to.
Jadła i mówiła jednocześnie. Mówiła i mówiła. Była z zawodu patologiem i opowiadała mi o krojeniu, szyciu, balsamowaniu i tak dalej. Przy jedzeniu. Sama jedząc. Jej ślina pryskała wszędzie. Kilka razy napluła mi w oko. Jadła szybko. Praktycznie nie gryząc. Zupę przystawiła sobie do ust i wypiła duszkiem. Opowiadała o swoich kotach. Ma ich ponad czterdzieści. Sama miała lat dwadzieścia.
I kazała mi zapłacić za kolacje. Owszem wiem że to obowiązek faceta, ale kurde. Zapłaciłem równowartość pięciu moich pensji.
Postanowiłem odprowadzić ją do domu. Wielkie, ciężkie babsko, mogące być używane jako pocisk do katapulty, przez całą drogę szło, jakby to była jakaś góra. Cuchnęła obrzydliwie. Dziwię się, że nie zwymiotowałem. W sumie nie miałem czym bo moją kolację też pożarła.
Seks? Nie było żadnego seksu. W połowie drogi to domu dokonałem bohaterskiego odwrotu.
Uciekłem. I dobrze.
Uciekłem. I dobrze.
Wróciłem do domu. Pierwsze co zostałem to mój włączony komputer z otwartą przeglądarką internetową. Włączona była moja poczta. Miałem jedną wiadomość. Brzmiała:
"Złamałeś zasadę. Weź sznur i się powieś"
"Złamałeś zasadę. Weź sznur i się powieś"
Powiem, że to było dość bezpośrednie i zaskoczyło mnie. Postanowiłem zrezygnować. Widocznie Paulina zdążyła się poskarżyć admini strony. Wbiłem na stronę poczytać regulamin.
Zamiast strony zobaczyłem swój pokój. Skurwysyny zamontowały kamerę. Widziałem siebie samego. Co gorsza nie udało mi się zdemontować kamer. Każda pokazywała inne ujęcie gdy tylko się zbliżałem do miejsca gdzie powinna być. Tamtą noc przespałem u kumpla.
Następnego dnia poszedłem do pracy. Zignorowałem setki smsów. Po prostu wyłączyłem telefon. Każdy sms brzmiał tak samo "Złamałeś zasadę. Weź sznur i się powieś".
Ciekawa metoda stalkingu. Mój kumpel nie widział tych sms. Uznałem wtedy, że się ze mnie nabija.
W pracy zaczął się prawdziwy horror. Każda moja rozmowa wyglądała tak samo:
„-Witam. Tutaj Karol Prychacz w czym mogę pomóc?”
„-Złamałeś zasade. Weź sznur i się powieś"
W tym momencie na pierwsze parę rozmów reagowałem śmiechem, mówiłem tylko, że niezły żart. Niestety po godzinie puściły mi nerwy. Zaczynałem drzeć ryja, wrzeszczeć i krzyczeć.
-CO TY SOBIE KURWA MYŚLISZ? ODPIERDOL SIĘ ODE MNIE!
Mniej więcej w takim tonie. Pewnie myślicie, że to zabawne. Ale gdy szef mnie zawołał i wywalił z pracy za wulgarne zachowanie w stosunku do klientów, zacząłem coś podejrzewać.
Wróciłem do domu. Zrezygnowałem z pójścia na policję. Szef nie słyszał słów. Słyszał petentów. Jak każdy.
Moje mieszkanie zostało całkowicie zdemolowane. Na wszystkich ścianach był napis.
Wróciłem do domu. Zrezygnowałem z pójścia na policję. Szef nie słyszał słów. Słyszał petentów. Jak każdy.
Moje mieszkanie zostało całkowicie zdemolowane. Na wszystkich ścianach był napis.
Kumpel nic nie zauważył.
Tak samo nie widział obrazu z kamer na monitorze. Ani e-maila.
Nie słyszał też cichego głosiku mówiącego: "Złamałeś zasadę. Weź sznur i się powieś".
Tak samo nie widział obrazu z kamer na monitorze. Ani e-maila.
Nie słyszał też cichego głosiku mówiącego: "Złamałeś zasadę. Weź sznur i się powieś".
Cztery dni. To działa na podświadomość. Serio.
Cztery dni, jak słyszę ten głosik.
Cztery pieprzone dni.
Ale nie dam im tej satysfakcji.
Mam pistolet. Kulka w łeb załatwi każdą sprawę. Nie będą mną rządzić.
Cztery dni, jak słyszę ten głosik.
Cztery pieprzone dni.
Ale nie dam im tej satysfakcji.
Mam pistolet. Kulka w łeb załatwi każdą sprawę. Nie będą mną rządzić.
Zadziwił mnie tylko fakt, jakim cudem przeżyłem wpadnięcie pod autobus dwa dni temu. I nawet zadrapania nie miałem...
Sacredq, weź sznur i się powieś :d
OdpowiedzUsuńHa ha ha o kurwa chyba wezme sznur i sie powiesze ze smiechu XD
UsuńZlamali obietnice, randka nie wypalila i do tego zamiast pokochac ta "milosc zycia" zmuszony bylem od niej uciec bo jebala sledziem. Niech se kurwa sami wezma sznur i w dupge wsadza. :'D
UsuńMam wrazenie, ze to jest pasta opierajaca sie na faktach. xd
OdpowiedzUsuńO, i tych gnoji na ciele, zwanymi pryszczami sie nie wyciska. Taka rada dla ognojonych pryszczami.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam na imię Paulina ;_;
OdpowiedzUsuńNa kimś musiałem się wzorować ;>
Usuń