wtorek, 19 lutego 2013

Daleko jeszcze?

Pracuję jako taksówkarz na nocnej zmianie w korporacji taksówek.
Nigdy nie jeżdżę po mieście.

Zawsze odwożę ludzi z miasta do okolicznych wsi.  Ludzi którzy w większej części są pijani albo tak zmęczeni pracą że gdy dojeżdżamy już na miejsce oni najzwyczajniej śpią.

Czasami im zazdroszczę. Od codziennej i męczącej pracy w nocy, nie mam czasu by oglądać światło słoneczne. Po prostu wtedy odsypiam.

To jest jeden z głównym powodów dla którego jestem sam. Innym jest to że boję się ludzi.
Paradoks ale ja naprawdę boję się ludzi.

Bycie taksówkarzem to niestety jedyna dostępna praca. Żałuje że skończyłem tylko gimnazjum. Ah gdybym tylko mógł się cofnąć w czasie. No ale nie mogę. Za to mogę jeździć taksówką o numerze 75666.

Dobra, przedstawiłem się.
No zapomniałem dodać że mam na imię Kamil i mam 19 lat.

Czas teraz na historię właściwą:

Był to listopad. Typowa Polska jesień. Deszcz padał, padał i jeszcze raz padał. Zwłaszcza w nocy.
Dostałem zgłoszenie: Jeden pan stojący na rogu ulicy Leśnej i Kościuszki chce żebym zawiózł go do Gałęziowa. To ponad 30km więc był w moim zasięgu.

Podjechałem. Klient bez słowa wsiadł do auta i usiadł na miejscu pasażera. Nie widziałem jego twarzy. Ubrany był w długi płaszcz oraz kapelusz który nachylił. Dodatkowo kołnierzyk płaszcza był postawiony.

Bojąc się jak diabli,po cichu odbezpieczyłem broń.
Po pokonaniu pół kilometra zapytał:
-Daleko jeszcze?
Przeraziłem się. Jego głos. Przypomnijcie sobie jak ktoś się dusi i próbuje coś powiedzieć. Wiecie. tak charczyście, ledwo, ledwo wypowiadając słowa.
Macie? Tak właśnie brzmiał jego głos.
Przemogłem się i odpowiedziałem zgodnie z prawdą że zostały 29,5km.
Po kolejnych pięciuset metrach zapytał o to samo.
Zaczął pytać o to co sto pięćdziesiąt metrów.
Bałem się powiedzieć mu żeby zamknął. Zresztą klient nasz pan.

Gdy został kilometr do wioski zamilkł.
Odstawiłem go. Zapłacił wymaganą kwotę i poszedł sobie.
Ja przeklinając deszcz i cały świat który wydał tak popieprzonych ludzi jak ten koleś zawróciłem auto.
Wyjechałem ze wsi. Włączyłem CB Radio. Gdy byłem już w połowie drogi do bazy usłyszałem:
-Daleko jeszcze?

Nie. Głos nie pochodził z CB. Pochodził w miejsca dla pasażera siedzącego za kierowcą.

***
Tytuły i podtytuły z gazet z ostatniego tygodnia:
"Grupa przedszkolaków potrącona na przejściu dla pieszych! Ośmiu nie żyje, czternastu w stanie krytycznym!"

"Nieznany sprawca karambolu! Doprowadził do wypadku na autostradzie A3. Piętnaście ofiar, ponad sześćdziesiąt rannych!"

"Poszukiwany kierowca taksówki o numerach bocznych 75666! Niebezpieczny! Uważaj na niego!"

***

Taksówki i jej kierowcy nigdy nie złapano. Rząd wyciszył sprawę. Nie chciał by wyszło na jaw jak nieudolny jest system ścigana przestępców.
Uważaj na taksówkę 75666. Bo to może być twoja ostatnia taksówka

3 komentarze:

  1. Pomysłów i wyobraźni, trochę chorej Ci nie brakuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówił charczącym głosem bo może miał amputowaną tchawicę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam jechałem taksówką o numerze 666 ;-;

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane