poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Malarz



Jestem malarzem. Znaczy się staram się być malarzem. Jak na razie nikt nie chce kupować moich obrazów. Ledwo mam z czego żyć. Teraz jak patrzę wstecz, wcale a wcale nie wydaje mi się dobrym pomysłem pójście na studia do Akademii Sztuk Pięknych we Warszawie. Nie ma po tym żadnej pracy.

Ot tyle co się nauczyłem ładnie malować. Ale co mi z tego skoro mimo posiadania ponad stu obrazów na koncie nikt żadnego nie kupił? Nikt żadnego nie docenił. Żaden mecenas sztuki mnie nie promuje.

Jestem zerem. Zerem z pędzlem, farbkami, sztalugą i niespłaconymi rachunkami za czynsz, prąd, gaz, wodę i śmieci.

Nie wiedziałem dlaczego nikt nie kupuje moich obrazów. Dlaczego nawet klienci co zamówili obraz rezygnują z nich. Malowałem prawie jak Matejko, Rembrandt lub Van Gogh. Na studiach byłem okrzyknięty najlepszym malarzem jaka miała ta uczelnia. Do pewnego momentu nie wiedziałem czemu tak jest.

Rysowałem wszystko. Portrety, pejzaże, panoramy. Ludzi w ruchu. Abstrakcje. A mimo wszystko wciąż nikt nie kupował moich obrazów. Pewnego wieczora, w pubie, na prawdopodobnie ostatnim piwie w tym roku za moje pieniądze, zapytałem się swojego przyjaciela dlaczego tak jest. Odpowiedział:
-Widzisz stary. Twoje obrazy są świetne, ale ten człowieczek w tle jest przerażający. A on jest na wszystkich twoich obrazach

Mocno się wtedy zdziwiłem. Owszem rysowałem czasami ludzi w tle, ale nie na portretach ani pejzażach. A tym bardziej abstrakcjach. 

Zaciekawiony przeprosiłem kolegę, zapłaciłem za piwo i pobiegłem do mieszkania. Musiałem coś sprawdzić. 

W mieszkaniu miałem specjalny pokój w którym trzymałem swoje obrazy. Wbiegłem do niego i podniosłem pierwszy obraz. Rozpakowałem go z pergaminowej koperty. Obraz przedstawiał uliczną walkę dwóch drużyn sportowych na rynku w Warszawie. Wiedząc czego szukać, wpatrywałem się w obraz aż mnie oczy zapiekły.

Kojarzycie ten motyw ze legendy o Slendermanie, że koleś przeglądał swoje stare zdjęcia i co rusz napotykał jego na swoim zdjęciu ale w tle? Jeśli tak to wiecie jak to wyglądało w moim przypadku.
Jeśli nie to tłumaczę. Na zdjęciu znajdował się mały człowieczek. Wielkości zapałki. Był usytuowany w samym środku obrazu. Był pod kijem bejsbolowym jednego kolesia, a nad kastetem drugiego. 

Mała odległość.

Człowieczek ten był ubrany w długą, czarna togę. Co ciekawsze im dłużej mu się przyglądałem tym więcej widziałem szczegółów. Jakby się powiększał.
Patrzyłem na jego uśmiech. Wyobraźcie sobie uśmiech pedofila w przedszkolu w którym tylko on jest opiekunem. Macie to? Właśnie tak wyglądał jego uśmiech.
Ale najgorsze były jego oczy. Zielone. Olbrzymie. W oczach tych tliła się nienawiść i jad. Patrzyłem w te oczy i zaczynałem się bać. Wiedziałem, że jeśli nadal będę się patrzył to oszaleje. Szybko przeniosłem wzrok wyżej. Na jego włosy. Nie jestem do końca pewny. Włosy miał koloru takiego samego jak moja przyjaciółka. Ona mówi że to jasny brąz, a ja że ciemny blond. Nigdy nie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie.

W każdym razie jego włosy, koloru ciemny blond albo jasny brąz, ruszały się. Falowały. Nie wiem czy miałem halucynacje od zbyt długiego wpatrywania się w obraz i szurania moim nosem po płótnie czy co ale taka prawda. Jego włosy falowały.

Położyłem obraz na swoje miejsce. Wziąłem następny obraz. Pejzaż. Widok z okna w mojej wsi na pole zboża i łąkę. Patrzyłem uważnie. Na samym środku płótna był on.
Portret mojej przyjaciółki. To samo.  

Abstrakcja nazywająca się: „Spotkanie dwóch żółwi po latach”. To samo.
Patrzyłem dalej. Przeglądałem obraz za obrazem. Wszędzie to samo. Ten sam człowieczek, wielkości zapałki, na samym środku płótna.

Przerażony, spoglądałem na to co się działo. Powoli osunąłem się na podłogę. Mój wycieńczony głodem organizm domagał się jedzenia. Albo piwa. Ja natomiast siedziałem, oparty o ścianę i próbowałem zrozumieć co to wszystko znaczy. Zamknął oczy i rozmyślał.

W pewnym momencie roześmiałem się. No tak. Jego kumple zrobili mu kawał. Świetny kawał. Tym bardziej świetny że albo odkupią m te obrazy albo podam ich do sądu. Roześmiałem. Będę miał pieniądze! Każdy z tych obrazów wart był około tysiąca-dwóch tysięcy złotych.

Radosny szybko zerwałem się z podłogi. Spojrzałem na obrazy. Moje mały skarby do fortuny. Dzięki nim pożyje jakieś sześć-siedem lat.

Szybko podbiegłem do telefonu. Wiedziałem do kogo zadzwonić. Szybko wybrałem numer. Linia zajęta. Wybrałem raz jeszcze. Poczta. Raz jeszcze. Poczta. Raz jeszcze. Zajęty.
Cholera jasna. Chyba się skapował o co chodzi. Pewnie boi się mojego gniewu i dlatego nie odbiera. Po fakcie uświadomił sobie że to głupi żart. ,,Co za kutas”- pomyślałem. Zdenerwowany wybrałem numer na policję. Zajęty. Wrzasnąłem wkurzony. Już nawet policja w tym kraju ma zajęte linię. Wrzasnąłem: „kurwa”. Poczułem wtedy łapę na moim barku. Zmroziło mnie. Zawsze zamykałem dom na klucz. A stacjonarny miałem naprzeciwko drzwi do pokoju z obrazami. Pełny paniki obróciłem się.

Nikogo tam nie było. Ulżyło mi. Pomyślałem sobie wtedy że pewnie coś ten dupek mi dosypał do piwa że czułem takie halucynacje. Postanowiłem położyć się spać i następnego dnia wstać.
Pamiętam że gdy kładłem się spać, na suficie był ten człowieczek. Narysował mi go specjalnie na suficie. Zabiję dziada.

Pobudka o piątej nad ranem, przez oddział służb specjalnych nie jest przyjemna. Ani fakt że wszystkie moje obrazy zniknęły zastąpione klatkami z nagimi dziećmi. Ani to że prokurator wyglądał identycznie jak człowieczek. Oraz że dostałem dożywocie za porwanie ponad setki dzieciaków i wielokrotne gwałty na nich. Coś czułem że w więzieniu będę miał przejebane.

Ani rozprawa, gdzie wszyscy twoi znajomi zeznają przeciwko tobie, gdy nikt z twojej rodziny nie przybył by się wesprzeć, a wszędzie jesteś opluwany i szykanowany nie należy do najlepszych
Na szczęście prokurator wrzucił mi garść żyletek do kieszeni gdy mnie wyprowadzano. Jako że mam skute ręce i praktycznie rzecz biorąc brak możliwości jakiekolwiek ruchu będę musiał je wyrzucić na ziemię, po czym zbierać językiem i połykać. To nie będzie przyjemna śmierć…

1 komentarz:

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane