Śmierć...
Jak ja cię dawno nie widziałem
Nie wiem czy nie przewidziałem
Śmierć...
Moja przyjaciółko
Moja kochanko
Moja bogini
Moja władczyni
Śmierć...
Zabierz mnie ze sobą
Dzisiaj, teraz, natychmiast
Zanim stanę się inną osobą
Która na rekach ma
Cierpienia wielu niewiast
Śmierć...
Patrzy na mnie ukochana
Milczysz niczym biała ściana
Śmierć...
Powiedz coś! Zrób coś!
Uderzam o mury więzienia
Czuję jak łamię sobie kość
Dlaczego nie skończysz mojego cierpienia?
Śmierć...
Może nie umiesz mnie zabić?
Albo nie wiesz gdzie wbić
Kosę swoją, ostrą niczym brzytwa
Powiedz proszę moja bitna
Śmierć...
Może ty nie istniejesz?
Skoro
życia mojego nie zjesz?
Przecież patrzę w lustro...
Śmierć...
Podoba sie
OdpowiedzUsuńPodoba ale śmierć nie je życia tylko zabiera duszę z ciała
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że piszesz tak dobre wiersze
OdpowiedzUsuńNiesamowite dzieło!!!!!!1 Miałem różne spostrzeżenia, chwilami myślałem "co to za gówno?", ale nie, nie, to istny masterpiece!!!!!!!!!11
OdpowiedzUsuńVisca el Barca, keep calm and sacredq
Ciekawe... bardzo ciekawe ^^ Ale szczyt poezji to to nie jest ^^
OdpowiedzUsuń"Skoro życia mojego nie zjesz?" mógłbyś zamienić na "Skoro życia mojego nie tkniesz?"
OdpowiedzUsuń