środa, 31 października 2012

Zemsta

Heinz Materczyk siedział w klatce. Było mu ciasno i niewygodne. Nic dziwnego. Przy wadze 150kg i wzroście 175cm każdemu byłoby niewygodnie w klatce o wymiarach półtora metra na półtora metra na półtora metra. Ale jemu nie brak komfortu i ciasnota były w głowie. Bardziej obawiał się tych co przyjdą. Wiedział że przyjdą i znowu będą go męczyć. Że nie pozwolą mu umrzeć, zadadzą jak najwięcej bólu a potem uleczą.

Był zmęczony. Głodny. Brudny. Niewyspany. Obolały. Siedział w klatce już trzy tygodnie. Codziennie był wyciągany i przywiązywany do stołu by te potwory mogły go gnębić.

Łomot zamykanych drzwi. Kroki. Głosy. Rozróżnił sześć głosów. Pojawia się u niego niekontrolowany płacz. Czyli będą go męczyć. Nie pozwolą mu umrzeć.

Wchodzą. Małe postacie. Najwyższa ma metr dwadzieścia. Przywódca. Ma na imię Stanisław. Najniższa ma 75 cm. Natalia. Najbardziej okrutna ze wszystkich. To ona torturuje go zazwyczaj.

Podchodzą do klatki. Otwierają drzwi.We czterech siłą go wyciągają. Kładą na stół. Próbuje się bronić. Jak zawsze. To ich tylko rozwściecza.

Przywiązują go. Podchodzi do niego Natalia. Mówi swoim melodyjnym głosem:
-To co dzisiaj robimy? Ojojoj...Nieładnie panu ząbki pachną. Ząbki trzeba myć a nie wietrzyć. W takim smrodzie nie można pracować.

Heinz wie co się szykuje. Skamli. Prosi o litość. O wybaczenie. Nic to nie daje.
Dwójka postaci siłą otwiera mu usta. Natalia podchodzi z obcęgami. Uśmiecha się.
Pozostali śmieją się.

Zaczyna spokojnie. Od jedynki. Brak wprawy powoduje że łamie mu ząb w połowie. Potem połowe w ćwiartce. W końcu wyrywa ćwiartkę. Podczas wyrywania pozostali śpiewają piosenkę:
Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda,
 tak się zaczyna wielka przygoda.
 Myje zęby, bo wiem dobrze o tym
, kto ich nie myje ten ma kłopoty, 
żeby zdrowe zęby mieć, trzeba tylko chcieć.

Szczotko, szczotko, hej szczoteczko, 
ooo zatańcz ze mną, tak w kółeczko,
  ooo w prawo, w lewo, w lewo, w prawo,
 ooo po jedzeniu, kręć się żwawo, ooo w prawo,
 w lewo, w lewo, w prawo, 
ooo po jedzeniu kręć się za żwawo, ooo.

Bo to bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć
.

Natalia mruczy melodię.
Heinz wciąż wrzeszczy. Mdleje. Czekają aż się ocuci. Ból jest coraz większy. Przy trzeciej już czwórce Stefan przerywa śpiew i mówi: ,,Nie no przy tych wrzaskach nie można się skupić"
 Podchodzi do Heinza. Mężczyzna patrzy na niego błagalnie. Przywódca patrzy mu prosto w oczy. Bez zastanowienia przecina mu struny głosowe. 

Andrzej ten który zajmuje się leczeniem Heinza podbiega. Zaczyna tamować krwotok.
Ofiara nie może nic mówić. Charczy tylko.
Oprawcy znów zaczynają śpiewać. O dziwo charczenie pasuje do melodii. 

Natalia kończy wyrywanie zębów. Wszystkie trafiają do słoiczka. Zostaną sproszkowane.
Dziewczyna mówi: -Już więcej nie ruszysz cuksów co nie?

Podchodzi do niego Jarek. Praktycznie pomocnik głównego kata. Uśmiecha się. Mówi:
-A pamiętasz jak tą rączką się zabawiałeś?

Heinz nie może odpowiedzieć. Jest otępiony bólem. Krew zalewa mu usta. Nagle czuje ogromny ból w łokciu i nadgarstku u prawej ręki. To Jarek zmiażdżył mu oba stawy. Bierze nóż do ręki.

Materczyk zostaje oszołomiony bólem. Andrzej podaje mu sole trzeźwiące. Ból jest nie do zniesienia. Boli. Mimo że nic nie jadł i nie pił puszczają mu zwieracze. Czuć kał i urynę. Łzy wypływają strumieniami z jego oczu. 
Nic dziwnego w końcu. Jarek oddziela żywcem jego kość łokciową i promieniową od reszty działa. Wyjmuje i pokazuje wszystkim dookoła. Heinz zemdlał. Kości zostaną rzucone psu.

Męczarnie przerywa głos z góry:
-Dzieci! Czas do przedszkola!

2 komentarze:

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane