sobota, 22 grudnia 2012

Obserwacja

Noc pierwsza:

Ale nuda. Ja pierdzielę. Jest druga w nocy.
Wiem co zrobię! Wezmę lornetkę i poobserwuje sobie okolice jaką widać z mojego okna
Może podglądnę sąsiadkę. Niezła z niej laska jest.
Przysuwam sobie krzesło do okna, siadam i biorę lornętkę.
Zalety posiadania trzypiętrowego domu. Cholernie ciężko cię dostrzec z ulicy.
Nic się nie dzieje. Pies sąsiada szczeka. Nuda.
Obserwuje przez godzinę. Nic się nie dzieje. Może jutro

Noc druga:
Przyjemnie jest tak siedzieć i obserwować. Nic się nie dzieje.
A mimo wszystko czuję się jak strażnik Teksasu. Zaczyna mi się to podobać.
Pies sąsiada uciekł z kojca. Jutro znowu sąsiad będzie za nim biegał. O ile będzie miał szczęście i leśniczy nie zabije tego kundla. Toż to on wygląda jak wilk.
A znalazła się zguba. Wróciła do kojca. Ciekawe jak uciekła jak sąsiad zabezpieczył to betonowym podłożem i podwójną siatką na dwa metry

Noc trzecia:
Dzisiaj podglądnąłem sąsiadkę. O rany ale ona ma melony. Boskie. Jeszcze w moją stronę stała jak się rozbierała.

Noc czwarta:
U sąsiada kłótnia. Zapala się światło na podwórze. Sąsiad wybiega z domu. Biegnie do kojca.
Skubaniec! Przeskoczył przez ogrodzenie! Aż gwizdnąłem z podziwu
Sąsiad wybiega z domu.
Cholera co jest? Sąsiad mieszka sam, nikogo nie sprowadza. A tu nagle dwa sąsiady. Identyczne. Patrzę przez lornetkę na tego pierwszego i na tego drugiego. Ten pierwszy ma takie dziwne oczy. Albo to gra księżyca albo świateł z latarń ulicznych, ale mogę dać głowę że były one czerwone

Noc piąta:
Sąsiad mnie opierdzielił że podglądam ludzi o drugiej w nocy. Ciekawe jakim cudem mnie zauważył. Ledwo moje okno widać a co dopiero mnie siedzącego w ciemności.
Mówi że mam przestać.
Dobre sobie. Mój dom i mogę robić co chcę.

Noc dwunasta:
Przez ostatnie noce nuda. Dwa razy tylko podglądnąłem sąsiadkę. A tak nic się nie dzieje

Noc trzynasta:
Znowu sąsiad.
Wybiega sąsiad. Patrze przez lornetkę. Tak to ten z czerwonymi oczami. Na 100 procent one są czerwone! Wybiega drugi sąsiad. Przesuwam lornetkę na jego oczy. Normalne. Wracam do pierwszego. Nie ma. Szukam go i szukam. Nie ma tej cholery. Zrezygnowany, wstaje i zamyślony gdzie on jest odwracam się.
Aha.
Stoi przede mną.

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe, krótkie, a zarazem wstrząsające. Świetna robota :)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane