Janusz podbiegł do lustra. Sprawdził czy się ogolił.
Nie ogolił. Wyciągnął brzytwę i rozpoczął golenie.
Musiał jakoś wyglądać. W końcu szedł na spotkanie ze swoją miłością. Dzisiaj jest ten dzień kiedy znów się z nią spotka.
Kochał się w niej od czterech lat. Ona wciąż i wciąż odrzucała jego miłość. Ale to się ostatni czasy zmieniło.
Zaczęli chodzić na randki, całować się. Mieli nawet swój pierwszy raz. Kochał ją nad życie. I ona go też kochała. Mimo że tego nie mówiła czuł to. Naprawdę to czuł.
Skończył golenie, umył zęby, użył odświeżacza do ust, ubrał garnitur i użył wodę kolońską.
Przyszykował się do wyjścia. Ubrał swoje buty. Wziął bukiet róż i czekoladki dla niej.
Wyszedł z domu. Zabrał swoją łopatą. Dzisiaj jest ten dzień kiedy znów się z nią spotka.
Poszedł do ogrodu. W nim miał zakopany prezent dla niej.
Do tej pory pamiętał jak się cieszyła gdy go dostała, jak wydzwaniała do wszystkich znajomych dumna z tego prezentu. Jak biegała wokół niego. Zadzwoniła nawet do swojego brata by do niej przyjechał. Zwolnił się ze służby specjalnie by podziwiać jego prezent. Przyjechał z sześcioma kolegami z pracy. Radiowozem.
Postanowili zakopać go w ogródku. On postanowił. Ona nic na to nie powiedziała. Ale zgadzała się z tym. Wiedział o tym.
Zaczął kopać. Dokopał się do prezentu. Łopata uderzyła w niego. Rozległo się głuche łupnięcie. Otworzył go.
Powiedział:
-Cześć kochanie
Po czym pocałował ją namiętnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane