Dawno, dawno
temu, za czasów, zanim nastała nasza era, w czasach wielkiego rozkwitu Imperium
rzymskiego, gdzie rządził Juliusz Cezar, była sobą mała wioska Galów, w
północnej Galii, praktycznie rzut kamieniem od morza która jako jedyna nie
poddała się naporowi rzymskiej armii…
Wioska ta
wytrwała dzięki magicznemu napojowi, warzonemu przez ich druida Paronamixa. Po
wypiciu zdobywało się nadludzką siłę, co wykorzystywali wojownicy z tejże
wioski, sprawiając ze w boju byli oni tak silni, że sam jeden człowiek mógł
zgnieść rzymskich legion, czyli około pięciu tysięcy ludzi.
Tyle wiemy na
temat wioski z ugrzecznionej wersji René Goscinnego i Alberta Uderzo.
Poniżej
przedstawiony jest pamiętnik rzymskiego legionisty Publiusa Corneliusa Caiusa,
odnaleziony w stanie dość mocno naruszonym w północnej Galii, w ruinach wioski,
którą datuje się na I wiek przed naszą erą. Oryginał przetłumaczono, a miejsca,
w których brakowało części tekstu zastąpiono […].
XXI […]
Ave Cezar! Dzisiaj
przybyliśmy do […] stąd wioskę galów. Mamy ze sobą wiele […] oraz […] będę […]
zbudowana z drewna i siana. Wystarczy hubka i […] aby poszła z dymem w imię […]
Już jutro […] a gdy padnie ostatnia wioska galijskich barbarzyńców wrócę do
swojej Olimpii.
Nie mogę […]
Wartę […]
XXI September
[…]Wczoraj […] jeden z
[…] jego głowa była zmiażdżona. Nie znaleźliśmy jego […]Pogrzeb jutro[…]
żołnierz[…] pilnuje dzisiaj tyłów maszyn […] Druga kohorta rusza […] Ave Cezar
[…]September
Ave Cezar […] straty są ogromne. Mimo […] na
polu bitwy […] oderwanych kończyn lub zgniecionych pancerzy. Jutro […].
Całonocny […] Wioska musi zostać zdobyta. […] cezara! Ave Cezar
XXX September
Wycofujemy się. […]
rzeźnia, jak […] w lesie pełnym […] Mamy przewagę stu do […] Paru […] od strzał
[…] walczą gołymi rękoma […] Jestem w […] straży. Trzeciej […] Kocham […]
Olimpio
Dziennik nie
jest już najlepszej jakości, został on z niewiadomych przyczyn podźgany i
podziurawiony. Wiele kartek zostało z niego wyrwanych. Te ostatnie notatki
opisują nam ostanie chwile życia legionisty. Przynajmniej według archeologów.
Studiując rzymskie rejestry wojskowe można dojść do wniosku, że Publius
Cornelius Caius nigdy się nie narodził. Nie ma żadnych informacji o jego
legionie, ani nim samym, mimo że z notatki wynika zupełnie co innego.
IX Maius
Dzisiaj […] u prefekta. […] jest bardzo
zadowolony i […]Galii dostane […] to cudowna […]
Wiadomo zatem.
że był osobą którą znała prefekta. W tamtych czasach prefekt był
introwertykiem, więc musiał to być ktoś ważny, skoro prefekt był zadowolony z
naszego legionisty. Niestety na tym trop się urywa.
Kolejna
poszlaka to ruiny wioski i kości jej mieszkańców. A mianowicie ich brak. Owszem
odnaleziono groby nielicznych mieszkańców, a nawet podziemne katakumby ww.
miejsca, ale były one puste. Jedynie, co znaleziono to ubrania, biżuteria i
biały proszek, który początkowo uznano za tabakę lub jakiś środek odurzający.
Dopiero po
zbadaniu proszku odkryto, że są to sproszkowane kości. Dalsze badania wykazały,
że zamieniły się one w proch zaledwie sto lat po śmierci ich właściciela (przypomnienie:
Ludzkie kości rozkładają się setki, jeśli nie tysiące lat). Badając ruiny
wioski można było dojść do zaskakującego wniosku. W wiosce naraz mogło żyć lub
przebywać maksymalnie dwustu mieszkańców. A rzymski legion liczył około pięciu
tysięcy, świetnie wyszkolonych żołnierzy. Fizyczną niemożliwością było w
naturalny sposób pokonać taką liczbę żołnierzy, wspieraną przez broń oblężniczą
i posiadającą swobodę poruszania się. Całkiem możliwe, że dlatego właśnie nie
zachowały się żadne notatki o takowym legionie. Imperium nie mogło pozwolić, by
wieść o tak druzgocącej klęsce rozeszła się wśród rzymian i mieszkańców ziem
podbitych. Zaraz wybuchłoby kilkadziesiąt powstań w różnych częściach kraju.
Dlatego wymazano imiona wszystkich legionistów oraz całą operacje.
Dalsze badania
ujawniły, że według oficjalnej wersji wioska galów została zniszczona przez
sztorm, który pojawił się na morzu i odrobinę za mocno zapędził się w głąb
lądu, sprawiając że wioska znalazła się w centrum burzy.
Jednakże w
jednej z jaskiń znaleziono mnóstwo zniszczonych lub skorodowanych zbroi, tarcz
i hełmów typowych dla rzymskich legionistów. Niestety co gorsze, w głębi
jaskini odnaleziono mnóstwo ludzkich kości. Prawie wszystkie z nich miały na
sobie ślady zębów i były osmalone na obydwu końcach. Niektóre z nich były
przełamane na pół.
Niektóre
poszlaki pokazują, że mieszkańcy wioski nie byli galami, lecz wikingami. Widać
to po opisie stworzonym przez René
Goscinnego i Alberta Uderzo, gdzie
według nich każdy Gal nosił hełm z krótkimi różkami. Niestety prawdziwi Galowie
nie nosili hełmów, więc Asterix, Obelix i cała reszta mieszkańców wioski
musiała pochodzić z innego regionu. Wikingowie natomiast mieli hełmy z rogami,
więc całkowicie prawdopodobne jest, że to właśnie on nich chodzi. Niewiadome
jest, czy też na wskutek błędu pana Gościnnego, czy też z braku surowców ich
rogi były krótkie ale nie ulega wątpliwości, że pochodzą od wikingów. Widać to
też po sposobie sprawowania władzy w wiosce, gdzie rządzą i ważne funkcje
sprawują osobnicy tacy jak Asparanoiks, Ahigieniks czy
Tenautomatiks (oraz ich żony), a osobnicy słabi, typu Kakofoniksa, często są
poniżani i obrażani. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj Asterix, który dzięki
swojemu sprytowi, godnemu bogowi wikingów Lokiemu oraz prawdopodobnie jako
jedyny mieszkaniec wioski, który potrafił pisać nie łamiąc przy tym pióra
cieszył się należnością do elity osady.
W zapiskach
galijskich nie istnieje wzmianka ani o wiosce, ani o wielkiej przegranej.
Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że Rzym skutecznie zamaskował wieści o
tak wielkiej przegranie oraz całkowicie odciął wioskę od świata. Możliwa teoria
jest też taka, że wikingowie nie utrzymali jakikolwiek stosunków z galami i na
odwrót, w skutek czego nie było między nimi żadnej komunikacji.
Nie wiadomo
natomiast, jak udało się wiosce liczącej nawet i dwustu wikingów, pokonać
doborową pięciotysięczną armię. Według panów Goscinnego i Uderzo zostało to
spowodowane dzięki magicznemu napojowi warzonemu przez ich druida. Niestety nie
odnaleziono nigdzie ani śladu takowego napój. Natomiast odnaleziono mnóstwo
wilczych jagód, amfetaminy, heroiny i innych substancji psychoaktywnych oraz
narkotyków. Całkiem prawdopodobne jest, że osobnicy ci pod wpływem danych
środków nie odczuwali strachu, bólu oraz posiadali dość mocy by móc gromić
rzymski legion. Możliwe jest też, że dowódca legionu był osobą bez talentu i
bez ikry taktycznej, przez co mógł tracić żołnierzy w beznadziejnych
przypadkach takich jak: wysyłanie zbyt
mało licznych patroli czy wpadanie w zasadzki. Całkiem możliwe jest też, że
Asterix, słynący z bycia najsprytniejszym mieszkańcem wioski otruł rzymian lub
podsypał im substancji psychoaktywnej. Prawdopodobnie wszystkie trzy powyższe
teorie zostały zastosowane naraz i w takim samym stopniu.
Ilość teorii i
hipotez uzasadnia fakt, że istnienie takowej wioski oraz klęska Imperium
Rzymskiego przez ponad dwa tysiące lat były przemilczane, gnębione i skryte,
przekazywane potajemnie z ojca na syna, ponieważ na początku Rzymskie Imperium
ścigało każdego, kto posiadał jakiekolwiek informacje na temat tejże klęski.
Następnie kościół katolicki ścigał ludzi wiedzący o tym, traktując to
wydarzenie jako zabobon, a ludzi sądząc o herezję. Dopiero po drugiej wojnie światowej, gdy
zaczęto domagać się wolności słowa, Goscinne postanowił opublikować historię
pewnej wioski. Jednak z racji tego, że był to okres po wojnie i ludzi nie
interesowały stare bitwy, tym bardziej te mające dwa tysiące lat, stworzył
ugrzecznioną wersję osady. Bajkę dla najmłodszych (analogia do powieści braci
grimm), bo jak powszechnie wiadomo, to, co jest przeznaczone dla dzieci
sprzedaje się najszybciej i najlepiej.
Wkradło się kilka błędów, ale pasta jak najbardziej ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńtylko te błędy językowe..a tak to naprawdę,miło się czyta:)
OdpowiedzUsuńZajebista pasta, ale wikingowie nie mieli rogów na hełmach...
OdpowiedzUsuńhttps://www.google.pl/search?q=he%C5%82m+wikinga&num=30&safe=off&client=firefox-a&hs=eyz&rls=org.mozilla:pl:official&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=I59VUv3nKcbM0QW9zIDQDQ&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1525&bih=668&dpr=0.9
UsuńNO TO NASTĘPNA BĘDZIE O SOKU Z GUMIJAGÓD!!
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie ale wikingowie nie mieli takich hełmów, odsyłam do innych źródeł niż filmy i książki fantasy
OdpowiedzUsuńNo i zniszczyłeś mi dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńJak to wikinvowie nie nosili hełmów, jak nosili ? A następna pasta pewnie będzie o Prawdziwej historii Kajka i Kokosza :)
OdpowiedzUsuń