Przeczytajcie historieo Dawidzie Puszczał i jego rodzinie. Zanim jednak zaczniemy opowieść poznajcie rodzinę naszego bohatera:
-Barbara Puszczał - matka Dawida i jego rodzeństwa. Pięćdziesięciotrzyletnia kobieta
-Artur Puszczał- pierwszy mąż Barbary. Zginął 11 września 2001 roku. Leciał jednym z samolotów które uderzyly w World Trade Center
-Jerzy Puszczał - drugi mąż Barbary. Ojczym jej dzieci. Lat 33
-Dawid Puszczał - pierworodny. Od 15 roku życia sparaliżowany. Jedyne czym może ruszać to oczy.
Trenował taekwondo, następnie chciał je wykorzystać broniąc swej dziewczyny przed bandą dresów. Uszkodzony mózg w efekcie czego, powstały blokady w mózgu, którego uniemożliwiają mu jakikolwiek ruchy.Dwa lata paraliżu sprawiły że w jego oczach widać tylko smutek, desperacje i nienawiść.
-Joanna i Sylwia Puszczał -bliźniaczki. Przyszły materiał na moherowe berety. Tęsknią za ojcem Codziennie modlą się o jego powrót do domu. Szesnastolatki
-Kamil Puszczał - najmłodszy z rodziny. Trenował wrestling dopóki nie złamał sobie ręki w siedmiu miejscach. Wiek: 14 lat
Historia ta zaczyna się w ciepłą, sierpniową noc. A konkretniej o godzinie 21 gdy obie bliźniaczki klękały u siebie w pokoju i odmawiały różaniec, błagając o powrót ojca do domu. Robiły tak codziennie. I nic nie zapowiadało że w tamtą noc będzie inaczej.Ale jednak było. Dziewczyny po odmówieniu różańca odmówiły go po raz drugi, trzeci, czwarty, piąty, dziesiąty, dwudziestu, czterdziesty.
Wpadły w trans. Dopiero gdy nastał świt zemdlały z wyczerpania.
Następnego dnia Dawid siedział w pokoju głównym, oglądając telewizje. Zbliżała się 23. Chłopak nie mógł się doczekać 23. Rodzina zwykle o nim zapominała. Zapominała że trzeba go umyć, nakarmić, przewinąć, przebrać, położyć do spania. Był dla nich ciężarem. Wiedział że dopiero o 23:45 przypomną sobie o jego istnieniu. Miał czas. Od 23 na kanale na którym oglądał program leciało porno. Dawid oczekiwał na to z cierpliwością. Nie tylko jego oczy mogły się ruszać. Nie tylko.
Zaczęła się burza. Dawid siedział przed telewizorem. Błysnęło.
Za telewizorem znajdowało się okno. W chwili błysku chłopak zauważył postać. Wysoką, szeroką i z irokezem na głowie. Następny błysk i postać była bliżej. Chłopak zaczynał się bać. Kolejny błysk. Widział już zęby wyszczerzone w uśmiechu obcego i jego ubiór. Zwykły garnitur
Błysk. Widział jego oczy, jego twarz. W szoku zauważył że to jego ojciec.
Błysk. Nikogo nie było za oknem.
Kukułka zakukała dwanaście razy. Była już północ. Dawid uznał że to był tylko sen. Że przysnął.
Znowu o nim zapomnieli. Jedna łza spłynęła po policzku chłopca.
***
- Halo policja?-Tak słucham pana
-Tutaj Jerzy Puchacz zamieszkały w domu nr 15 w Pisczelowicach. Pragnę zgłosić że jakiś mężczyzna od dwóch miesięcy krąży w nocy koło naszego domu. Proszę, przyjechać go zabrać
-Dobrze. Już wysyłamy patrol
***
-Słucham?
-Dobry wieczór. Tutaj komenda powiatowa Policji w Grzebce. Mam na imię sierżant Grzegorz Roślik. Chciałbym się spytać czy dotarł do państwa patrol który wysłałiśmy
-Nie. Czekamy od trzech godzin a co z nim?
-Właśnie mamy awarie w systemie. Policjanci nie odpowiadają na wezwanie a GPS wskazuje że auto znajduje się na środku Oceanu Atlantyckiego. No cóż przepraszam za niedogodności i dziękuje za czas. Dobranoc
***
Ta sama noc:
3:15
Dawid znów został zapomniany. Siedział przed telewizorem i oglądał powtórki seriali. Nie zmienili mu kanału. Nie mógł zasnąć. Zostało mu tylko to.
Usłyszał huk w drzwi. Jakby coś mocno w nie uderzyło. I następny. Słuchał jak coś wali w jego drzwi. Po piętnastu minutach przestało.
Chłopak zasnął, nieświadomy że podczas łupania jego ojciec wciąż mu się przyglądał.
***
-Baśka zobacz co ten jebany sierściuch znowu zrobił! No kurwa mać przesadził! Zabije gnoja! Urwę mu łeb!
-Jerzy daj spokój to tylko zwierzę! Nie wie co robi!
-Kurwa, no spójrz na ten ganek! Wszędzie flaki i wypatroszone myszy! Szczury! Jeże! Ptaki! Ja pierdole to jakiś psychol czy co?
-Artur uspokój się! Greborz do nogi! Greborz!
-I jeszcze to imię...kojarzy mi się z grabarzem...
***
Komisarz Marek Atoniesz spojrzał na dom w Piszczelowicach. Dom rodziny Puszczalskich. Duży, wiejski domek. Ładnie przystrzyżony trawnik. Ściany pomalowane na biało. W ogródku stał grill i hamak.
To był październik. Wyjątkowo pogodny i słoneczny poranek. Nie za zimno, nie za ciepło. Prawdopodobnie ostatni taki w roku. Żyć nie umierać.
Sielski nastrój psuły trzy radiowozy policyjne i karetka pogotowia. Oraz siedmiu rzygających jak koty policjantów.
***
Noc wcześniej
Dawid leżał w swoim łóżku i czekał. Czekał na nic. Rozmyślał nad swoją marną egzystencją, nad tym jak bardzo jego życie jest do dupy, jakim idiotą był chcąc zostać bohaterem. Chciał umrzeć. Ale nie mógł. Nie miał jak.
Poczuł na sobie czyjeś ręce. Czuł jak przerzucają go przed bark. Jak wisząc na jednym barku schodzili po schodach. Nic nie mógł zrobić. Było mu wszystko jedno. Nieznajomy zaprowadził go na korytarz i posadził na krześle koło drzwi wyjściowych. Powiedział:
-A teraz synciu poobserwujesz sobie przedstawienie
Następne zapalił światło. To był jego ojciec.
Dawid siedział i obserwował co wyczynia jego ojciec. A on poszedł na górę, i zniósł jego siostry na dół. Obie słodko spały. Położył je u nóg chłopaka. Następnie poszedł po Kamila, matkę oraz ojczyma.
Artur nachylił się do syna: "Wiesz o tym że tylko ty jesteś moim dzieckiem? Moja żonka lubiła przyprawiać mi rogi. Tylko ty jesteś moim dzieckiem. Moim dziedzictwem. Pozostałością po mnie. I spójrz. Całkowity paraliż. Nieładnie synek, nieładnie" wyszeptał, Dawid poczuł ostry zapach octu, siarki i moczu.
Ale poczuł! Smród był tak ogromny że przebił wszystkie blokady w mózgu dotyczące zapachu!
Chłopak zaczął odczuwać zapach. I o mały włos nie puścił pawia. Jego ojciec najzwyczajniej na świecie śmierdział
Dawid zaczął powoli żałować że jego węch działa.
W tym samym czasie jego ojciec wiązał i kneblował jego rodzinę. Chłopak był zdziwiony że nie obudzili się gdy ich niósł i kładł na ziemię.
Gdy związał ich Artur podszedł do swojej byłej żony i ją mocno kopnął ją w żebra. Kobieta obudziła się. Spojrzała prosto w twarz swojego nieżyjącego męża i załkała. Mężczyzna niewiele dał jej czasu. Wyciągnął nóż i szybko poderżnął jej gardło. Szybko podbiegł do Dawida i za niego wyciągnął wiadro. Powiedział: "Sorry synek, zapomniało mi się"
Szybko przytkał je do rany na szyi, tym samym sprawiając że cała krew wypompowywana jest do wiadra. Następnie złapał swoją żonę za kostki i podniósł ją do góry. Czekał aż cała krew spłynie do wiadra. Chłopak patrzył na to przerażony. I powiększając swoje własne przerażenie zafascynowany i zaciekawiony. W końcu gdy ostatnie kropelka krwi się wytoczyła z jej żył, mężczyzna podszedł do chłopaka z żoną na rękach i wyszedł na dwór. Dawid usłyszał odgłos miksowania. Poczuł mrowienie z kręgosłupie. Jego prawa ręka zaczęła dygotać z strachu.
Jego ojciec wrócił po godzinie. Z głową matki i baniakiem mięsa wyglądającego jak mielone.
Chłopak zwymiotował. Krztusząc się, kaszląc i wymiotując obserwował jak jego ojciec macza pędzel we baniaku i wiadrze po czym maluje tym ścianę.
Gdy w końcu skończyła mu się "farba" zrobił to samo z resztą jego rodziny. Cały korytarz był na czerwono. Dawid nie mógł się ruszać. Czuł swoje ciało, ale strach go obezwładniał.
Jego ojciec podszedł do niego, pogłaskał po policzku i powiedział: "Milutko było dostać przepustkę z piekła na trzy miesiące. Pa synek"
Chłopak zaczął odczuwać zapach. I o mały włos nie puścił pawia. Jego ojciec najzwyczajniej na świecie śmierdział
Dawid zaczął powoli żałować że jego węch działa.
W tym samym czasie jego ojciec wiązał i kneblował jego rodzinę. Chłopak był zdziwiony że nie obudzili się gdy ich niósł i kładł na ziemię.
Gdy związał ich Artur podszedł do swojej byłej żony i ją mocno kopnął ją w żebra. Kobieta obudziła się. Spojrzała prosto w twarz swojego nieżyjącego męża i załkała. Mężczyzna niewiele dał jej czasu. Wyciągnął nóż i szybko poderżnął jej gardło. Szybko podbiegł do Dawida i za niego wyciągnął wiadro. Powiedział: "Sorry synek, zapomniało mi się"
Szybko przytkał je do rany na szyi, tym samym sprawiając że cała krew wypompowywana jest do wiadra. Następnie złapał swoją żonę za kostki i podniósł ją do góry. Czekał aż cała krew spłynie do wiadra. Chłopak patrzył na to przerażony. I powiększając swoje własne przerażenie zafascynowany i zaciekawiony. W końcu gdy ostatnie kropelka krwi się wytoczyła z jej żył, mężczyzna podszedł do chłopaka z żoną na rękach i wyszedł na dwór. Dawid usłyszał odgłos miksowania. Poczuł mrowienie z kręgosłupie. Jego prawa ręka zaczęła dygotać z strachu.
Jego ojciec wrócił po godzinie. Z głową matki i baniakiem mięsa wyglądającego jak mielone.
Chłopak zwymiotował. Krztusząc się, kaszląc i wymiotując obserwował jak jego ojciec macza pędzel we baniaku i wiadrze po czym maluje tym ścianę.
Gdy w końcu skończyła mu się "farba" zrobił to samo z resztą jego rodziny. Cały korytarz był na czerwono. Dawid nie mógł się ruszać. Czuł swoje ciało, ale strach go obezwładniał.
Jego ojciec podszedł do niego, pogłaskał po policzku i powiedział: "Milutko było dostać przepustkę z piekła na trzy miesiące. Pa synek"
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmm... Bynajmniej ich nazwisko jest zajekurwabiste xd
OdpowiedzUsuńA jak to się działo że mężowie mieli takie samo nazwisko?
OdpowiedzUsuńAlbo byli braćmi albo przyjmowali nazwisko po puszczalskiej żonie :D
Usuńczy ja rozumiem dobrze że ten chłopak na końcu odzyskał kontrolę nad ciałem?
OdpowiedzUsuń