Spojrzeli po sobie. Wiedzieli że jest źle. Paskudnie.
Przegrywali 3:1. Wiedzieli że nie mogą wygrać. Nie mogli. Widzieli co stało się z ich kolegą w szatni.
Nie mogli wygrać. Musieli dać im wygrać.
Jeden z napastników powiedział:
-Cholera jasna. Kurwa. No kurwa. Zawsze ci upowcy muszą oszukiwać czy jaki chuj?
Bramkarz odpowiedział:
-Siedź cicho. Oni mają szatnie za ścianą. Chcesz by usłyszeli i nasłali na nas znowu to coś?
Pomocnik powiedział:
-Już lepiej jakbyśmy zginęli niż takiego wstydu się najedli.
-Nie! To coś musiało być bolesne! Nie wiem jak wy ale ja pozwolę im przegrać ten mecz! - zawołał bramkarz, cały w furii
-Nie masz honoru przyjacielu - mruknął jeden z zawodników.
Spojrzeli po sobie. Zawodnik spojrzał na siebie. Pękł.
Zawodnicy wrzasnęli przerażeni. Wszedł trener. Oznajmił im że muszą grać dalej, że to był tylko rezerwowy. Musieli. A on w tym czasie poszuka czegoś by powstrzymać to coś.
Gdy tylko skończył swój wykład, z sufitu spłynęła jakaś istota, chwyciła go za głowę i wyrwała mu ją wraz z kręgosłupem. Następnie pożarła ciało trenera i wylizała to co zostało z pękniętego zawodnika .
Przekształciła się w trenera. I powiedziała:
-Albo przegracie albo zedrę z każdego z was skórę...
słabe. Serio
OdpowiedzUsuńChujowe
OdpowiedzUsuń