czwartek, 21 marca 2013

Sprzątanie

Szybko, kurde. Oni już jadą.

Ciuchy? Cholera nie poskładam. Pod łóżko? Nie. Dam do szafy
Gazetki z porno? Pod łóżko? Cholera nie. Do kanapy.

Kurde ale bałagan. Jak ja to ogarnę. Talerze, kubki i sztućce do kuchni.
Szybciej, szybciej, oni zaraz tu będą.

Płyty? Pod łóżko? Nie...
Wiem! Wrzucę za kanapę.

Jedzenie. Cholera to już pleśń. Cholera to żyje! Do worka na śmieci. Kurde muszę to zadeptać.
Książki do nauki? Pod łóżko?
Kurwa...Nie mogę pod łózko. Nie pod łóżko. Nie pod łóżko. Książki do nauki. Wiem! Do biurka do szuflad.

Jeszcze tylko pozamiatać i śmieci do szufelki i prawie posprzątane. Prawie.
Mam nadzieję że nie odkryją mojej kupy pod łóżkiem.


Szlag by to. Odkryli. Siedzę teraz w radiowozie. Słyszę rozmowę posterunkowego z kapitanem:
-Tak panie kapitanie, zgodnie z pana rozkazem rozkopaliśmy tą wielką kupę
-I jak?
-Zgadza się z listą panie kapitanie. Piętnaście noworodków z ostatnich trzech miesięcy było w tym gównie
-Kurwa...skąd tyle gówna??
-Eksperci twierdzą że brał środki na przeczyszczenie i stąd tyle tego. Panie kapitanie...
-Słucham?
-Niektóre noworodki jeszcze żyły jak je wyciągaliśmy

Roześmiałem się. Śmiałem się i śmiałem. Śmiałem się, gdy kapitan podchodził do mnie, gdy wyciągał broń, gdy mierzył w moją głowę.
Śmiałem się jak opętany. Oni nic nie rozumieli. Zburzyli leże królowej.
Przestałem się śmiać gdy kula przebiła moją czaszkę i rozsmarowała mózg wewnątrz niej

4 komentarze:

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane