poniedziałek, 26 listopada 2012

Pociąg

Była godzina 19:15 gdy wniosły ją nieprzytomną do przedziału. Cztery dziewczyny.

Siedziałam wtedy naprzeciwko młodego chłopaka, tuż pod samym oknem.

Chłopak miał z dziewiętnaście lat. Dużej postury. Czytał książkę.
Nie zagadałam do niego. Bo po co? I tak pewnie zaraz by wysiadł.

Wracając do tematu. Trójka dziewczyn wniosła do przedziału czwartą. Już na pierwszy rzut oka było widać że jest ona pijana w sztok. Jak szmacianą lalkę posadziły one ją obok chłopaka. Zapytały czy nie będzie przeszkadzać. Chłopak odpowiedział że nie.

Poznałam po akcencie. Ukrainiec.

Dziewczyny usiadły. "Pani Zgon" jak już ją zaczęłam w myślach nazywać, siedziała, przytrzymywana z jednej strony przez koleżankę.

Chłopak skończył czytać. Zamknął książkę, schował do plecaka. Zauważyłam tytuł. "Biblia szatana"
Zaczęłam dziękować losowi że jednak jadę z kimś jeszcze. Toż to był satanista. Na pewno by mnie zamordował i złożył w ofierze. Tym bardziej że pociąg Suwałki-Wałbrzych zatrzymywał się tylko na sześciu pośrednich stacjach.

Głupie PKP.

Wracając do satanisty: spojrzał on na panią "Zgon" i uśmiechnął się.

Bardzo ładny uśmiech. Naprawdę. Cudowny.

Powiedział:
-Możecie mi wytłumaczyć dlaczego Aneta jest zalana w trupa?

No proszę...czyli zna Panią "Zgon". Jaki ten świat mały.

Odezwała się ta co ją przytrzymywała. Rudowłosa:
-Skąd znasz jej imię?
Odpowiedział:
-Byliśmy kiedyś przyjaciółmi. Pozwólcie że się przedstawię imieniem którym mnie rodzice ukrzywdzili: Bogumił jestem. A wy?

Ot ironia losu...Satanista z takim imieniem. Ja pierdziu...

Rudowłosa się uśmiechneła: Julia.

Pozostałe też się przedstawiły. Blondynka to Małgorzata. Brunetka to Barbara.

Słuchając ich rozmowy dowiedziałam się że Aneta przyjechała trzy dni temu do Suwałk do swojego chłopaka robiąc mu niespodziankę jednocześnie nakrywając go z dwoma studentkami psychologi. A jej chłopak to była wielka miłość i dziewczyna popadła z rozpaczy w alkoholizm dwa dni chlejąc pod rząd, a jako że rodzina ma ją w dupie, to one w trójkę ruszyły jej na pomoc. I wracają do domu. Cała trójka mieszkała w Wrocławiu. Aneta w Wałbrzychu. Były przyjaciółkami ze szkoły oficerskiej z Wrocławia. I mają teraz problem bo dziewczyny we trójkę wynajmują jednoosobową kawalerkę i same ledwo się mieszczą, a rodzice wyklnęli dziewczynę i nie ma się gdzie ona podziać bo zgubiła klucze do swojego mieszkania w Wrocławiu a wziąć zapasowe będzie mogła dopiero za tydzień jak wróci dozorca z urlopu.

Widać były że nie przystosowane do życia skoro obcemu facetowi opowiadały o swoich zmartwieniach. Słuchałam tego z zainteresowaniem udając że śpię. Uwielbiam słuchać o nieszczęściach bliźnich.

Tak minęła mi Łomża i Warszawa. Słuchając na narzekania i zagwozdki dziewczyn co począć z Anetą. Od Warszawy Bogumił zaczął opowiadać o przyjaźni z Anetą oraz dlaczego już tego nie ma.

W sumie nuda. Przyjaźń przeszła w miłość. Miłość w stosunek. Byli razem aż jej on się nie znudził i go rzuciła. Że chciał wrócić a ona go odtrącała. Próbował się zabić. Cztery próby samobójcze.
Albo z niego ciota i nie umie się zabić albo to próby były na pokaz. Zmieniłam zdanie jak zobaczyłam jego blizny na przegubach. Musiałam to zobaczyć. Po prostu musiałam. Szybko otworzyłam oczy, szybki rzut oka na blizny i znowu udawanie że się śpi. Lekarz z trzydziestoletnią praktyką od razu rozpozna czy cięcia były na pokaz czy na serio. Te były na serio. Pięć cięć na lewym przegubie. Cztery na prawym. Głębokie.

Od Piotrkowa zaczął opowiadać co się dzieje w jego życiu. Mieszka w Wałbrzychu. Nic nie robi.
Potem dziewczyny o swoim życiu zaczęły mówić. Studentki szkoły oficerskiej. Po szkole chcą iść do wojska a potem na misje. Wielkie patriotki. Uwielbiają costplaye i grać w gry. Mnóstwo informacji. To są tylko niektóre.

Częstochowa wpłynęła na nich jakoś religijnie. Zaczęli rozmawiać o Bogu, religii, pokoju, szatanie, śmierci. O dziwo Bogumił był ministrantem i miał bogatą wiedzę na temat pisma świętego jak i piekła. Gdy mówił o szatanie i piekło słychać było w jego głosie nienawiść, obrzydzenie.
Może jednak nie jest satanistą.

Dojeżdżaliśmy do Wrocławia. Chłopak zaproponował że przenocuje Anete u siebie w Wałbrzychu a one niech idą do siebie do mieszkania. Bo skoro u nich nie ma miejsca, a zna się z Anetą to czemu nie? Zwłaszcza że miał duże mieszkanie.

Namawiał je długo. Zgodziły się dopiero na peronie. Droga do Wałbrzycha mijała w ciszy. Uchyliłam powieki. Chłopak siedział i patrzył przez okno. Jego przyjaciółka zaczynała się przebudzać. Mamrotała coś pod nosem, szlochała.

Chłopak odwrócił się do niej. Przykucnął naprzeciwko niej. Zbliżał się świt. Kilka minut dzieliło nas od końca drogi Powiedział cichym głosem:

-Antek. Obudzić się Antek.

Dziewczyna natychmiast się obudziła.

Znacie to uczucie gdy jesteście śpiący i zasypiacie a ktoś na was wylewa wiadro lodowatej wody? Właśnie tak samo zareagowała wtedy ta dziewczyna.

Chłopak uśmiechnął się. Dziewczyna głębokimi haustami łapała powietrze. W jej oczach czaił się strach. Bała się go.

Postanowiłam zareagować.
Chwile po tym się rozmyśliłam. Najpierw poczekam na rozwój wypadków. Z ciekawości. Podróż w większej części była nudna. Może tutaj będzie coś ciekawego.

Bogumił powiedział:
-Widzę że mnie pamiętasz. Ja ciebie też pamiętam. Ty mi to zrobiłaś (pokazał jej przeguby dłoni). I to (podniósł grzywkę do góry).
Siedziałam za nim. Zauważyłam że w tyłu jego głowy jest dziura. Coś wielkości rany wylotowej.
Trzydzieści lat pracy jako patolog mówiło mi że to rana wylotowa od kuli.Czyli z przodu jest rana wlotowa. Na wysokości czoła. Tam gdzie zakrywała ją grzywka. Tylko to niemożliwe. Nikt nie może żyć po postrzale w głowę. A już na pewno mówić składnie. I się ruszać.

Dziewczyna próbowała wtopić się w oparcie siedzenia. Co chwila się odpychała.Dociskała się do fotela. Z jej gardła wydobywało się ciche:
-To...ty...sam...nie..
Całkowicie bez sensu gadanie. Jest w szoku, ale żeby aż takim?

Chłopak kontynuował.
-Tak to ja. Ja w całej swojej postaci. Cztery razy spotykałem się z śmiercią przez ciebie! Cztery razy! A śmierć nie lubi samobójców o nie! W piekle są kotły i męczarnie na takich ludzi! To twoja wina!
Są już na ciebie gotowe kotły! Choćbyś została Teresą z Kalkuty kocioł czeka na ciebie! Tak samo jak na mnie!
Po czym roześmiał się. Odwrócił się w moją stronę i powiedział: "brawo, zaliczyła pani pierwszy stopień"

Dojechaliśmy do Wałbrzycha. Chłopak rozpłynął się w powietrzu. W powietrzu unosił się ostry zapach siarki. Chwile później doszedł do tego ostry zapach moczu.

5 komentarzy:

  1. Nawet fajne mimo tego ze koniec jest do duszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek nawet fajny ale ta końcówka do kitu.

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy stopien? przydalaby sie jakas kontynuacja

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się czy ten "pierwszy stopień" jest nawiązaniem do powiedzenia "ciekawość to pierwszy stopień do piekła" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mozna przezyc postrzal w glowe. I wcale nie musi konczyc sie to paralizem.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie głupie lub nie na miejscu i nie związane z tematem posta komentarze będą kasowane